Skip to main content

Posts

Showing posts from 2016

Zrobiliśmy sobie latarnię

Nasz rodzinna fascynacja latarniami morskimi nie ustaje! Wymyśliliśmy więc, że zrobimy sobie własną lampkę latarnię morską. Latarnia jest recyklingowa. Powstała z opakowań, oklejonych gazetami i pomalowanych farbami akrylowymi. Brzmi krótko ale jej powstawanie trwało dobre 5 miesięcy. Pomysł wpadł nam do głowy w sierpniu a ostatni etap: oklejenie podstawy papierem do decoupage i naklejenie muszli odbyło się dziś - w ostatnich dniach grudnia. Tak naprawdę każde zdjęcie jest z innego miesiąca i doskonale pokazuje etapy naszej pracy. Mechanizm lampki mój mąż wymontował z lampki biurkowej, która była popsuta i którą już dawno kazałam mu wyrzucić... jednak zbieractwo się opłaciło. Tylko żarówkę mamy super nowoczesną - LED 3W, żelowa i nie nagrzewa się. Szklana góra to słoiczek po mini dżemie, a zbyt jasne światło tłumi papier. Oklejanie idealnie gładkie nie jest więc dobrze widać, że to nasze pierwsze podejście do masy papierowej. Malowanie zajęło też trochę czasu. Najpierw używał

Tutorial - prosta okładka na zeszyt

Tutorial powstał przy okazji grudniowej imprezy urodzinowej mojej Córki, na której ozdabiałam wraz z 9-cio latkami okładki na notesy. Impreza wyszła mi trochę przez przypadek. Gdy się zabrałam za planowanie nigdzie już nie było wolnych terminów na kreatywną zabawę i stwierdziłam, że takie zabawy to sama umiem zorganizować. Teraz mogę napisać, że to były udane 2 godziny! Mam nadzieję, że oprócz fajnej zabawy dziewczyny łyknęły trochę szycia, bo guziki przeszywały pierwszy raz więc to było niezłe wyzwanie! Niestety zapomniałam zrobić zdjęcia wszystkim gotowym okładkom i mogę pokazać tylko jedną z nich, mojej Córci. Niestety brokat trochę się starł po tygodniu. Wykonanie okładki jest banalnie proste i wymaga tylko chwili czasu. Potrzebujemy materiał, najlepiej jakiś grubszy niż tradycyjna bawełna. Ja wykorzystałam materiał obiciowy kanap z IKEI. Kilka dobre kilogramów tego materiału dostarczył mi mąż kilka tygodni temu, zadowolony wracając z IKEI z obwieszczeniem: kupiłem Ci mate

Torby dla Dziadków

Torby są aż cztery, zaprojektowane, przygotowane i uszyte sierpniowymi wieczorami ale dopiero teraz wszyscy dostali swoje prezenty. Moje najstarsze dzieci jeszcze w czasie wakacji dostały zadanie zaprojektowania liter, dobrania materiałów a ja wykonałam tylko pracę przyklejania i przyszywania napisów na gotowe ekologiczne torby zakupowe. Guziczki i ozdoby przyszywaliśmy kolektywnie -część sami, a gdy już zapału było mniej doszyłam ja.W ten sposób przemyciłam im wiedzę tajemną pt. przyszywanie guzików i ciesze się bo w tej kwestii już im igła nie straszna! Pierwsze trzy torby projektowane są dziewczęcym okiem I torba projektowana według chłopięcego zmysłu Uff miałam w tym roku dużo projektów szykowanych w ukryciu i to dużo dużo wcześniej, nareszcie wszystkie ujrzały światło dzienne!

Echa wystawy w Zielonej Górze... jelenie

Moja praca Natura, jak już wspominałam jakiś czas temu, miała zaszczyt stać się częścią wystawy Patchworkowa Przyroda, która wciąż jest do podziwiania w Zielonej Górze. Piękne zdjęcia z wystawy pojawiły się na wielu blogach i na stronie Stowarzyszenia Polskiego Patchworku . Zajrzyjcie koniecznie! Ja też dostałam garść zdjęć od moich Teściów, od Ojca i od znajomych z Zielonej Góry i nie ukrywam, że jestem za nie ogromnie wdzięczna, bo bardzo chciałabym być w ukochanej Zielonej, ale teraz tutaj miałam ważniejszy czas. Tak prezentuje się moja narzuta w otoczeniu pięknych quiltów. A dzięki mojemu Ojcu mam świetne zestawienie ryczącego jelenia z narzuty z ryczącym jeleniem z wystawy w sąsiedniej sali.     Oba jelenie "nieżywe" ale podobne, prawda? :)

Dzień Świętego Andrzeja

Święty Andrzej jest patronem Szkocji, więc co roku z okazji tego święta można zobaczyć zupełnie za darmo wiele szkockich atrakcji turystycznych. W zeszłym roku wybraliśmy Zamek w Edynburghu a w tym roku dwa inne zamki niedaleko nas. Dirleton Castle i Tantallon Castle. Niestety nie było mi dane pozwiedzać bo musiałam zostać w domu z najmłodszym, który poszalał z chorowaniem, ale reszta Rodziny wyruszyła na wyprawę i przywieźli mi z niej oprócz zdjęć także naparstek, który powiększył moją kolekcję niebieskich szkockich naparstków (pierwszy z lewej). A to prawdziwy Tantallon Castle. I Dirleton Castle. Z zewnątrz zamki są niepozorne, ale zajęły moim podróżnikom kilka dobrych godzin zwiedzania i były ogromną atrakcją dla każdego! Za rok planujemy już kolejne zwiedzanie zamków tym razem w komplecie.

Prezenty dla Mamy

Narzutę uszyłam w czasie wakacji. Grzecznie czekała na czas dotarcia do swej nowej Właścicielki. Nie ukrywam, że miałam z nią mnóstwo przygód ale w końcu musi być wyjątkowa bo jest dla mojej Mamy. Narzuta ta uwolniła spore zapasy moich fioletów, ale przede wszystkim metry koronki, którą dostałam kiedyś "bo ty szyjesz" i która zalegała mi w pudle (jeszcze ogrom koronek został ale ile już wykorzystałam to mnie bardzo cieszy!) Wymiary docelowe narzuty to 160x210 cm. Gdy już miałam skanapkowaną całość olśniło mnie, że czarny materiał, który wszyłam jako część tyłu może farbować pomimo, że był prany. Sprawdziłam - farbował. Wyprułam go, skanapkowałam ponownie połowę narzuty i wypikowałam. Dopiero po pikowaniu doznałam kolejnego olśnienia, że czerwony tartan chyba jednak nie był prany więc będzie farbował. Sprawdziłam na małym kawałki i nie trudno się domyślić pięknie farbował. Na szczęście po jednym praniu przestawał farbować całkowicie. Więc przepikowana całość trafiła

Pasiasta poduszka "nie Log Cabin"

Poduszka wymyślona i uszyta we wrześniu w myśl zasady "szybko, szybko jeszcze zdążę". A już miałam nic nie szyć, posprzątałam maszynę i miałam czytać książki w oczekiwaniu na narodziny. Jednak niespokojny umysł nie dał się przechytrzyć. Gdy pakowałam resztki materiałów do nowego worka stwierdziłam, że pasków jest zdecydowanie za dużo i muszę koniecznie je wykorzystać. Pomyślałam skoro paski to log cabin, próbowałam, głowiłam się, miałam upatrzony od dawna projekt no ale jednak nijak się do log cabin nie przekonam, raz szyłam i nigdy więcej! Wymyśliłam sobie więc inny projekt z pasków, rozrysowałam na papierze kilka wersji, wybrałam nr 1, zrobiłam "szablon" - 4 kwadraty z papieru podzielone liniami pomocniczymi, bo tak się dużo łatwiej zszywa paski i oto efekt. Pasków ubyło! Nawet lamówka jest resztkowa. Poduszka dla mojego Ojca, więc mam nadzieję, że wyszła męska. Wczoraj dotarła, można pokazywać :) Jak Wam się podoba?

Drzewa rodzinne

Dziś kolejne poduszki rodzinne, które szyłam. Historia każdej jest inna, ale każda mi się tak samo podoba. Pierwszą uszyłam dla Rodziców mojego Męża. Druga powędrowała na Maltę do mojej Współtowarzyszki w ciąży, z którą na początku żartowałam, że może będziemy mieć bliźniaki a ostatecznie to Im trafiło się podwójne szczęście i "wyprzedzają" nas teraz ilościowo ;)   I ostatnia na prezent dla znajomej szkocko - kirgiskiej rodziny.   Z własnoręcznie wykonaną kartką w bonusie Dziękuję za wszystkie gratulacje i miłe słowa! :) Niedługo będę mogła pokazać kolejne rzeczy uszyte z zapasem czasowym. Ula

Nasze drzewo rodzinne głoszące nowinę

Moje tegoroczne szycie podzieliłam sobie na czas do końca września i potem wielka przerwa. Dlatego poduszka z naszym osobistym Drzewem Rodzinnym powstała jeszcze we wrześniu. Zaledwie kilka dni temu urodziło się nasze czwarte Maleństwo a zarazem trzeci Syn - Antoś. W ten sposób mogę się pochwalić wielkim wydarzeniem z naszego życia i już nie będzie tajemnicą dlaczego wszystko szyłam tylko do pewnego czasu, potem wielki brzuch skłonił mnie raczej do odpoczynku. Pomysł na taką poduszkę już długo kołatał mi się w głowie, ostatecznie uszyłam ich pięć, resztę pokażę niedługo. Dobrze, że w pudle robótkowym miałam tamborek, bo ogromnie ułatwił mi wyszywanie imion. W kwestii wyszywania jestem laikiem więc pewnie niedociągnięć sporo ale mi się bardzo podoba. Mam dużo gotowych rzeczy, które szyłam w okresie wakacyjno-jesiennym, więc pomimo że nie będę teraz szyła to mam co pokazywać :) I nie miejcie złudzeń, że mam za dużo wolnego czasu by te posty pisać - leżą sobie przygotowane na odpo

Świateczna zawieszka krzyżykowa

Nie polubiłam się z krzyżykowaniem nigdy na 100%... ale potrzebowałam bardzo czymś się zająć gdy maszyna poszła na urlop a czasu jeszcze trochę wolnego mam. Miałam wyszywać cyferki na kalendarze adwentowe, które będę szyć za rok, ale ogrom pracy wykonały za mnie moje Skrzaty (7 i 9 lat) więc w tej samej gazecie gdzie był wzór cyfr znalazłam takie dwa obrazki i nie mogłam się im oprzeć. Dzięki temu powstała dwustronna ozdoba świąteczne na naszą choinkę. Obszyłam ją jeszcze koralikami bo czegoś w niej brakowało. Dopiero w tym roku mnie olśniło, że materiałowe ozdoby są o wiele praktyczniejsze niż szklane, papierowe czy plastikowe, bo po sezonie mogę je po prostu przeprać i nie stają się siedliskiem kurzu z wielu lat - przyznajcie sami, czy myjecie bombki? Na następne lata planuję więc wzbogacenie w szyte i wyszywane ozdoby!

Nowe naparstki

Kilka dni temu dostałam cztery nowe naparstki. To chyba mój pierwszy naparstkowy prezent od rodziny więc cieszę się, że podczas swoich wyjazdów o mnie pamiętali! Najbardziej chyba (z racji na trwającą fascynację) podoba mi się ten z latarnią :) ale i ten ze Skalnego Miasta ma swój szczególny urok, a ten z Karpacza przypomina wiele wypraw!

Tęczowa latarnia morska II / Rainbow lighthouse II

Chwilę później niż planowałam prezentuje się druga wersja mojego wzoru paper piecing Tęczowej Latarni Morskiej, który w pierwszej odsłonie znajdziecie TU . Jedyna różnica z poprzednim wzorem to promień latarni, który tworzy tęczę poziomą. I muszę przyznać, że w fazie projektu ten pierwszy bardziej mi pasował, ale po uszyciu lubie bardziej promień poziomy. It's second version of my pattern Rainbow Lighthouse, the first version you can find HERE . The only difference is that the rainbow is horizontal. Gotowy blok ma 12'x12', czyli w przybliżeniu 30,5x30,5cm. Blok szyje się szybko, choć oceniłabym go na średnio-trudny. Mam nadzieję, że spodoba się Wam na tyle, że postanowicie go kiedyś uszyć. Będzie mi bardzo miło gdy w komentarzy podacie wtedy link do Waszej pracy. Finished block size is 12'x12' (30,5x30,5 cm). I hope you would like it!   Darmowy wzór w formie szablonu do Paper Piecing w formacie PDF możecie pobrać  - KLIK lub na Craftsy. I would

Tęczowy kocyk

Pewnie część z Was zna akcję Tęczowy kocyk w ramach której powstają rożki, kocyki (szyte i robione na drutach czy też szydełkiem) i czapeczki dla dzieci urodzonych skrajnie przedwcześnie, tak by rodzice mieli szansę je przywitać i najczęściej zarazem pożegnać w godny sposób. Przeczytałam o akcji u Aty , na FB jest też zamknięta grupa w kwestii organizacyjnej, a w wysyłce pomogła mi Asia - dziękuję! Ilościowo uszyłam bardzo skromnie ze względu na różne okoliczności, ale może któraś z Was się do tej akcji przyłączy - temat do szycia trudny emocjonalnie ale na pewno warto!

Heksy i naparstek

Dość nieoczekiwanie załapałam się na małą wygraną w rozdawajce u Mai z bloga Betyipiernaty. Dziękuję! Wygrane heksagony już do mnie dotarły więc mogę się nimi pochwalić i teraz muszę pogłówkować co by tu fajnego nich uszyć. Nadal lubię szycie ręczne ale już jakiś czas heksów nie szyłam, roboczo zostałam już namówiona na poduszkę dla mej córki więc temat wymaga doszlifowania. A na dokładkę naparstek z niedalekiego nam miejsca Rosslyn Chapel. W sumie wybieramy się tam najczęściej na urozmaicony spacer niż do kaplicy ale teraz zakupiłam naparstek, a na samo zwiedzanie tej bogato zdobionej kaplicy wybierzemy się dopiero gdy zjawi się u nas jakiś koneser takich zabytków - dzieci to niezbyt dobry materiał na odbiorców opowieści o skarbie templariuszy i tradycjach masońskich ;)

Wystawa w Zielonej Górze

Nawet nie wiem jak to się stało, że dopiero na koniec czerwca zauważyłam na Facebookowej grupie Patchwork po Polsku informację o wystawie patchworkowej w (mojej) Zielonej Górze! Temat Patchworkowa Przyroda, organizatorem jest Stowarzyszenie Polskiego Patchworku i lubuska grupa Lub.Patchwork . Nie myślałam długo bo szkoda było mi taką okazję przepuścić. Zgłosiłam moją narzutę Natura, by choć ona mogła być w moim ukochanym mieście. Niestety nie mam szans być na wystawie osobiście pomimo długiego jej czasu trwania, od 1.10 aż do końca roku! Ale polecam ją Wam gorąco jeśli akurat gdzieś w tych okolicach będziecie! Narzuta została przyjęta, w niedzielę pojedzie do Zielonej Góry a ja będę czekać na zdjęcia z wystawy i oczywiście jeśli ktoś z moich bliskich czy znajomych się tam wybierze punktem obowiązkowym będzie zdjęcie dla mnie z moją narzutą :) Najśmieszniejsze, że jeszcze trzy lata temu gdy wyjechaliśmy z Zielonej nie było tam Centrum Nauki Kepplera... odwiedzę to miejsce d