Dziś skończyłam moją pierwszą Tildę w poncho- do kompletu do koszyczka i pudełka. Pudełko usztywnione kanwą plastikową, po drodze okazało się że pokrywka za mała- więc powstały ozdobne pasy :) Cały komplet pojedzie niedługo do Niemiec jako prezent dla moich przyjaciół. Po tej Tildzie mam apetyt i pomysły na następne- najtrudniejsze okazały się dla mnie ... buty i w następnej zrobię już inaczej. Nie mogłam się oprzeć sfotografowaniu "nagiej" Tildy- super to wygląda :) Moje narzędzia do wypychania: śrubokręt i "gwiazdka" i rozczłonkowana jeszcze Tildzia A tu Tilda z podkasaną spódniczką ;) w tle mój Łucznik- zawdzięczam mu to, że mam na czym szyć ale nie zostaliśmy przyjaciółmi z powodu jego humorów i powoli zapełniam skarbonkę na nową maszynę