Na kolejne urodziny uszyłam sowę, materiały wybrał tym razem mój syn. Domki nie podobały mi się aż tak jak sowa, ale tylko do dzisiaj gdy zobaczyłam kolegę córki w szkole z domkiem-poduszką... Muszę pamiętać że nasze dorosłe gusta nijak się mają do tego, co dzieciom się podoba :) Wracam do pakowania dobytku dwuletniego maltańskiego życia, czasu coraz mniej :) Ula