Zdaję sobie sprawę że większość naparstków w mojej kolekcji będzie z kategorii niewyszukanych, ale to dobrze bo dzięki nim zaznaczają się miejsca, które odwiedziliśmy.
Niestety maj nie był dla mnie łaskawy pod względem szycia, zresztą czerwiec lepiej się nie zapowiada, więc podróże mi to wynagradzają.
Niestety maj nie był dla mnie łaskawy pod względem szycia, zresztą czerwiec lepiej się nie zapowiada, więc podróże mi to wynagradzają.
Pierwszy chronologicznie z pałacu Linlithgow. Pojechaliśmy tam dzieląc dzień pomiędzy pałacowe odkrywanie tajemnic starych murów i pobliski kanał Union Canal z krótką wycieczką barką. Zdecydowanie warto tam się wybrać!
Drugi naparstek przywiozłam z Loch Katrine, czyli jeziora Katrine i rejsu statkiem parowym Sir Walter Scott. Chyba pierwszy raz w życiu tak bardzo mi się podobał deszczowy dzień, bo górskie jezioro po deszczu jest naprawdę magiczne!
I trzeci naparstek z Anstruther, mała typowa nadmorska miejscowość, do której zawitaliśmy przy okazji naszych latarnianych podróży żeby zobaczyć ominiętą w zeszłym roku latarnię. Do tego dołożyliśmy okoliczny wiatrak St. Monans i również inną latarnię w Elie, która bardziej kojarzy mi się z zamkiem. Cały dzień towarzyszyła nam niesamowita mgła, ale to była świetna wyprawa zwieńczona jakżeby inaczej fish and chips!
Kto dotarł do końca tego wyjątkowo długiego posta ten może liczyć na nagrodę ;) wyznanie zatwardziałej przeciwniczki smatrfonów. Otóż dałam się namówić a może raczej sama się namówiłam na smartfona po to żeby mieć wreszcie Instagrama więc teraz jestem i na Insta (link gdzieś w pasku bocznym)!
Do zobaczenia!
I trzeci naparstek z Anstruther, mała typowa nadmorska miejscowość, do której zawitaliśmy przy okazji naszych latarnianych podróży żeby zobaczyć ominiętą w zeszłym roku latarnię. Do tego dołożyliśmy okoliczny wiatrak St. Monans i również inną latarnię w Elie, która bardziej kojarzy mi się z zamkiem. Cały dzień towarzyszyła nam niesamowita mgła, ale to była świetna wyprawa zwieńczona jakżeby inaczej fish and chips!
Kto dotarł do końca tego wyjątkowo długiego posta ten może liczyć na nagrodę ;) wyznanie zatwardziałej przeciwniczki smatrfonów. Otóż dałam się namówić a może raczej sama się namówiłam na smartfona po to żeby mieć wreszcie Instagrama więc teraz jestem i na Insta (link gdzieś w pasku bocznym)!
Do zobaczenia!
Fajne miejsca odwiedziłaś!!!
ReplyDeleteJa też mam naparstek z Loch Katrine, mimo że nigdy tam nie byłam... Ale jak tak oglądam w internecie zdjęcia w tych wszystkich miejsc w Anglii, Szkocji to stwierdziłam, że tam musi być pięknie...
A masz jakieś naparstki na wymianę??
Aż Ci zazdroszczę :) Super wyjazdy :)
ReplyDeleteFajne naparstki . Może i niepozorne ale wartościowe ze względu na miejsca w którym zostały zakupione osobiście.Świetna wycieczka, super fotki.
ReplyDeletePozdrawiam
To były świetne podróże. Cudnie tak zwiedzać.
ReplyDeleteZbierałam kiedyś z każdego wyjazdu dzwoneczki, chyba do tego wrócę, muszę tylko oddzielić je od tych przywożonych przez innych, bo nie o to mi chodziło.
I like your thimbles and photos.
ReplyDeleteKiss
Beautiful thimbles and stories :)
ReplyDeleteKisses
Nie wiem, czy już Ci o tym kiedyś napisałam, ale zazdroszczę Ci tych szkockich widoków :)
ReplyDeleteSuper okazy i pięknie napisane! Naparstki w mojej kolekcji także dzielą się na te porcelanowe, sygnowane, znanych manufaktur czy z różnych ciekawych miejsc czy materiałów, ale zaszczytne i wcale nie mniej ważne miejsce zajmują te pamiątkowe z naszych podróży czy podróży Rodziny czy Znajomych, którzy o nas pamiętają podczas swoich wojaży. Ślę serdeczności!
ReplyDelete