Zupełnie z innej beczki niż szycie, ale też 100% hand made. Od dawna miałam ochotę zrobić tort pieluszkowy, ale nie bardzo miałam okazję. Gdy już wreszcie narodził się kandydat do obdarowania powstał taki tort. Nie robiłam sama, bo dzielną pomocnicą była moja Córcia, która układała wszystkie pieluszki. Tak naprawdę ja tylko zawiązywałam wstążeczki :)
Pozostając w maluszkowym temacie udało mi się wykorzystać już do końca różowo-niebiesko-fioletowe pasy ze ścinków i oprawiłam w nie kolejny haft mojej Mamy. Powstała taka oto podusia, a te poprzednie możecie zobaczyć tu i tu.
Dobrej niedzieli!
ten pieluszkowy tort poprawil mi humor..swietny, po prostu swietny.)
ReplyDeleteO jak słodko:)Śliczny torcik i podusia taka przytulaśna:)Pozdrawiam serdecznie.
ReplyDeleteBardzo sympatyczny torcik, a podusia - miodzio ;)
ReplyDeletePrześliczna podusia! I ponownie pochwalę panią Mamę za te wspaniałe hafty!!!
ReplyDeleteTorcik fajniutki!
Cudny torcik! Dostaliśmy taki po narodzinach synka i sprawił nam masę radości :)
ReplyDeletePomysł na tort jest wspaniały a hafty Mamy cudne:)
ReplyDelete