Ta serweta powstawała przez dwa lata. Gwiazdki wpisane w heksagony szyłam ręcznie (English paper piecing) z malutkich skrawków świątecznych tkanin. Zaczęłam ponad dwa lata temu na Malcie kilka dni przed narodzeniem Jasia, a skończyłam już w Szkocji. Ta serweta jest dla mnie bardzo sentymentalna - z kraju do kraju, ukończona przed pierwszymi świętami tu, dużo wspomnień po drodze...
Przy wykańczaniu poszłam na łatwiznę i przyszyłam złotą nitką gotowe gwiazdki wprost na białe płótno, nić słabo współpracowała ale już się na szczęście kończy. Nie podszywałam tego ani ociepliną ani podszewką/spodem tylko doszyłam gotową lamówkę.
Przy wykańczaniu poszłam na łatwiznę i przyszyłam złotą nitką gotowe gwiazdki wprost na białe płótno, nić słabo współpracowała ale już się na szczęście kończy. Nie podszywałam tego ani ociepliną ani podszewką/spodem tylko doszyłam gotową lamówkę.
Na deser sprawiłam sobie kolejny naparstek do kolekcji.
Czas leci jak szalony a ja do Świąt mam jeszcze ambitne plany uszyć przynajmniej cztery rzeczy. I tak jestem zaskoczona tym, że ostatnio dość dużo szyję więc trzymajcie kciuki!
Ula
Piękna! Kciuki oczywiście trzymam.
ReplyDeletePiękna serweta , szyjesz cudnie.
ReplyDeleteŚwietny naparstek.
Pozdrawiam
piękna serweta
ReplyDeleteSerweta jak znalazł na Święta :) Pięknie się prezentuje, a i naparstek niczego sobie! Kolekcja się powiększa, super :)
ReplyDeletePiękna serweta,oryginalna.
ReplyDelete